
Współorganizatorem wycieczki było Towarzystwo Przyjaciół Dzieci z Ostrowi Mazowieckiej pod kierownictwem Pani Prezes Danuty Umińskiej, które współfinansowało wyjazd dzieci korzystających z pomocy TPD. Pani Prezes przejęła też ciężar obowiązków związanych z organizacją wycieczki, za co jej serdecznie dziękujemy. We wspólną podróż z przedszkolakami udały się również dzieci ze Szkoły Podstawowej w Jasiennicy- dobre duszki przedszkolaków, szczególnie gdy te mniejsze nie mogły sobie z czymś poradzić.
Większość dzieci po raz pierwszy odwiedziła Krainę Wielkich Jezior, mogąc zachwycać się niepowtarzalnym pejzażem, czystością powietrza i mikroklimatem, którego wpływ odczuł każdy z wycieczkowiczów: rześkie powietrze gasiło zmęczenie i dodawało energii nawet pod koniec dnia. Niektóre z nich kojarzyły Mikołajki z Mikołajem, jednak gdy tylko tam dotarły szybko się przekonały, że w tak ciepłej krainie Mikołaj mieszkać nie może- przecież jak renifery ciągnęłyby sanie? Chyba, że po wodzie. Kto wie, może tak się też kiedyś stanie…
Po spacerze promenadą wzdłuż brzegu jeziora Mikołajskiego, podziwianiu statków, żaglówek i odczytywaniu nazw łodzi motorowych, przeszły na przystań, skąd płynęły statkiem po dwóch jeziorach: Mikołajskim i Śniardwy- największym z mazurskich jezior.
Pan kapitan statku ,,Wigry”, pozwolił ciekawskim i wszędobylskim obieżyświatom zobaczyć mostek kapitański, zejść na dół, aby przez szybę niemal musnąć ręką taflę wody i zakupić pamiątkowe długopisy ze zdjęciem statku.
Pani Umińska częstowała wszystkie głodomorki pysznymi bułeczkami na które ochotę miały nie tylko dzieci, ale również fruwające nad statkiem mewy. Po półtoragodzinnym rejsie dzieci przejechały autokarem do Kadzidłowa aby odszukać w parku dzikie zwierzęta. No i się udało, niektóre z nich nawet sfotografowaliśmy. Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się ptaki drapieżne z orłem bielikiem na czele, łosie, kozy, sarny, osiołki, krzyczące pawie, dziki, mały lisek, no i groźnie wyglądające, warczące wilki. Po dość długim spacerze i wypatrywaniu zwierząt, samodzielnie upieczona nad ogniem kiełbaska smakowała znakomicie. Nikt nie grymasił, nie kaprysił, lecz zajadał ze smakiem.
Kto zjadł kiełbaskę mógł upiec jeszcze chlebek. Pycha! Pełni wrażeń i niezapomnianych wspomnień dzieci wróciły do Ostrowi, aby o wojażach opowiedzieć rodzicom i właśnie na Mazury zachęcić do wyjazdu wakacyjnego.(Jadwiga Marczak)
źródło: UM Ostrów Maz
Dopasuj dla mnie
Zaznacz tematy, które Cię interesują. Zapamiętamy wybór tylko na tym urządzeniu.
Informacja: zapisujemy wyłącznie wybór tematów w pamięci przeglądarki (localStorage). Możesz wyłączyć w każdej chwili.
Bądź pierwszy! Dodaj komentarz
Twoja opinia pomaga być na bieżąco
Dodając komentarz, akceptujesz regulamin komentowania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.
Rozpocznij dyskusję – napisz pierwszy komentarz poniżej.