Opublikowano . Ostrów Mazowiecka | |


Ostrowski szpital nie jest zagrożony

O tym, w jakiej sytuacji jest ostrowski szpital, o ostatnich sukcesach, planach i nadwykonaniach opowiada dyrektor Andrzej Sawoni.

OM24: Chodzą pogłoski, że ostrowski szpital jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Czy to prawda? Czy pacjenci mają się czego obawiać?

Andrzej Sawoni: Nie, nie jest to prawda. Oczywiście, sytuacja jest trudna, tak jak w całej ochronie zdrowia. Powodem tych trudność jest niepłacenie przez NFZ za nadwykonania. My mamy w NFZ 1,7 mln za nadwykonania roku 2012, 2013. W tym roku już robimy kolejne, szczególnie na Oddziale Intensywnej Terapii, a fundusz nie chce nam na bieżąco zapłacić. Mam jednak nadzieję, że za ten rok nadwykonania na OIT będą zapłacone. Natomiast my nie możemy pacjentom odmówić, zgodnie z ustawą o działalności leczniczej. Do nas, jako do szpitala powiatowego są to pacjenci, którzy trafiają na gorąco. To nie są pacjenci planowani, którzy mają zarezerwowane pół roku wcześniej przyjęcia, tylko tacy, którzy często trafiają w ostrych stanach, z dusznością, z zagrożeniem życia. My tym pacjentom musimy udzielić świadczeń, a NFZ nie chce za nie zapłacić. To jest powód w ogóle trudnej sytuacji wszystkich jednostek ochrony zdrowia w Polsce. Kontrakty są niedoszacowane. Nie ma nowych konkursów, umowy z NFZ są przedłużane i aneksowane i na kolejne lata znowu mają być aneksowane i praktycznie nie ma żadnego ruchu z modyfikacją kontraktu.

Sytuacja naszego szpitala jest taka, że nie mamy żadnych zobowiązań wymagalnych i chciałbym to bardzo wyraźnie podkreślić. Co prawda, bilansowo jest strata 1,5 mln zł, ale przy 3 mln amortyzacji. Zatem 1,5 mln jest płynności finansowej. Wszystkie zobowiązania są płacone w terminie. I to zarówno wobec pracowników, jak i zewnętrzne. W dodatku, w szpitalu, cały czas robimy duże inwestycje. Wyposażamy szpital w nowy sprzęt. W zeszłym roku była potężna inwestycja dotycząca całej zmiany dostawy prądu. To wszystko oczywiście z udziałem starostwa, które 0,5 mln zł przekazało na tę inwestycję.

Biorąc pod uwagę to wszystko i tę sytuację, która jest, to myślę, że wielu dyrektorów szpitali w Polsce, chciałoby być w takiej sytuacji, w jakiej znajduje się nasz szpital. Myślę, że kontrakt jest wykonywany w granicach 108 - 110 proc. Z założeniem pewnych hamulców. Moglibyśmy ten kontrakt pewnie wykonać i w 130 proc., ale w związku z tym, że NFZ jednak nie płaci, musimy na czymś oszczędzać. Najtrudniejsza sytuacja jest na oddziale rehabilitacji, gdzie jest kolejka nawet kilkanaście miesięcy. Trudności wynikają stąd, że mamy za mały kontrakt do potrzeb. Musimy zrobić kolejkę, bo nie ma kto tego sfinansować, a realizowanie usług powodowałoby zwiększanie zadłużenia, gdybyśmy bez ograniczeń robili świadczenia.

Chciałbym, żeby nie było poczucia niebezpieczeństwa wśród naszych mieszkańców i potencjalnych pacjentów. Szpital funkcjonuje i co do tego nie ma żadnych zagrożeń.

OM24: Poza nadwykonaniami, które nie zagrażają płynności finansowej, w jakiej sytuacji jest szpital?

A. S.: W tym roku osiągnęliśmy duże dwa sukcesy. A najprawdopodobniej będzie też kolejny.

Pierwszy, to jest certyfikat ISO, który otrzymaliśmy na kolejne 3 lata. Potwierdza to, że system zarządzania w szpitalu dobrze funkcjonuje i jakość usług świadczonych u nas jest dobra lub wręcz bardzo dobra.

Drugi sukces, to uzyskanie przez oddział intensywnej terapii II stopnia referencyjności. Jest to stopień, który zaledwie kilkanaście szpitali w Polsce posiada. A szpitale powiatowe w zasadzie żadne nie posiadają. Jest on przypisany szpitalom wojewódzkim. Chciałem podkreślić tutaj starania kolegi - ordynatora Wiktora Sułkowskiego oraz nasz wysiłek inwestycyjny, ponieważ taki uzyskanie takiego stopnia wymaga odpowiedniego wyposażenia oddziału. A intensywna terapia, o czym nie muszę mówić, to rzecz niezwykle ważna, bo jest to ratowanie życia skrajnie zagrożonego. Nasz oddział jest obecnie oddziałem ogólnopolskim, ponieważ II stopień referencyjności powoduje, że mamy obowiązek, mając wolne miejsca, przyjmować pacjentów z całej Polski. Uzyskanie II stopnia referencyjności to bardzo duży wysiłek i kadrowy, bo musi być zapewnione odpowiednie zatrudnienie pielęgniarskie i lekarskie.

OM24: Czy w związku z uzyskaniem przez oddział intensywnej terapii II stopnia referencyjności NFZ przekaże ostrowskiemu szpitalowi zwiększone środki?

A. S.: Faktem jest, że to powoduje pewne zwiększenie kontraktu. Tylko to jest też taktycznie tak pomyślane, że my zwiększamy nasze nadwykonania, bo nam się nie płaci wprost więcej, tylko otrzymujemy więcej punktów za określone procedury. Ale tu, w tym przypadku, myślę, że NFZ zapłaci na koniec roku.

OM24: A trzeci sukces?

A. S.: 2-3 lata temu złożyliśmy projekt o pozyskanie środków unijnych. Wszystko wskazuje na to, że będziemy go realizować. To jest 3,1 mln zł na informatyzację szpitala. Nie chciałbym tego jeszcze rozwijać, ponieważ jeszcze nie mam podpisanej umowy. W najbliższym czasie, w ciągu 2-3 tygodni, tę umowę podpiszemy. To będzie olbrzymia sprawa, ale też duży wysiłek, bo musimy dołożyć pół miliona. Ale tutaj już zadeklarował starosta ostrowski Zbigniew Kamiński, że powiat nam dołoży. Informatyzacja, to jest kolejny milowy krok w rozwoju naszego szpitala.

OM24: Skąd zatem opinia, że szpital jest w kiepskiej kondycji? Czy wynika to z braku wiedzy osób ją rozpowszechniających czy też ze złej woli?

A. S.: Tego, to nie wiem, ale myślę, że jeśli ktoś by chciał się dowiedzieć, jaka jest sytuacja, to powinien postąpić tak jak pani właśnie, czyli zapytać mnie. I w każdej chwili mogę udzielić takich informacji, również osobom urzędowym i prywatnym. Jeśli ktoś chce, to może precyzyjne informacje uzyskać. My niczego nie ukrywamy. Nie powinno się wywoływać ruchów, które mogą u mieszkańców wywoływać poczucie niebezpieczeństwa.

OM24: Z tego co Pan mówi, powiat bardzo mocno wspiera ostrowski szpital. Czy inne samorządy podobnie się angażują?

A. S.: Różnie. Bardzo dużo wspierają bogate samorządy, takie jak Warszawa czy powiaty okołowarszawskie. Tam faktycznie, bo znam dyrektorów tych szpitali, mają bardzo duże wsparcie.

W naszym przypadku, jest to powiat o stosunkowo niskich dochodach. Proszę zauważyć, że budżet powiatu, pomijając zaciągane kredyty, wcale dużo nie odbiega od budżetu szpitala. To jest ta skala problemu. Ale faktycznie, trzeba powiedzieć, że powiat ostrowski i osobiście starosta Zbigniew Kamiński, jak również rada i zarząd powiatu, bardzo przychylnie, i niezależnie od ugrupowania politycznego, podchodzą do problemów szpitala. Muszę przyznać, że nie spotkałem się z odmową wsparcia czy poparcia. Przecież wiadomo, że nie jest to wsparcie dla mnie czy dla nas. Ale robimy to wszystko dla pacjentów, byście państwo dostali usługę medyczną na najwyższym poziomie. I mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że tak jest. Oczywiście, trudno wszystkich zadowolić, ale jesteśmy uczuleni na wszelkie słowa krytyki i niezadowolenia, które zawsze mogą się pojawić.

OM24: Podsumowując. Mieszkańcy powiatu ostrowskiego, jeśli chodzi o ostrowski szpital, nie mają powodów do zmartwień?

A. S.: Uważam, że szpital jest w dobrej kondycji i nie ma powodu, by jakiś defetyzm siać. Nie ma żadnego zagrożenia w funkcjonowaniu szpitala.

OM24: Dziękuję za rozmowę.

Z dyrektorem ostrowskiego szpitala rozmawiała Anna Krajewska-Polak.

Dopasuj dla mnie

Zaznacz tematy, które Cię interesują. Zapamiętamy wybór tylko na tym urządzeniu.

Mieszkańcy komentują

1 wpis · Dołącz do rozmowy

Leonard · 10:46, 15.09.2014
0

- Skąd zatem opinia, że szpital jest w kiepskiej kondycji? Czy wynika to z braku wiedzy osób ją rozpowszechniających czy też ze złej woli? - ten sam dyrektor cytowany był w tygodniku ostrołęckim i mówił jak bardzo zła sytuacja jest w szpitalu i że ma 1,5 mln zł straty. Słowa wypowiadane były jak szpital chciał wydusić od miasta zwolnienie z podatku i obarczyć jednocześnie problemami finansowymi. Dyrektor grzmiał wtedy, że to dotknie i pracowników i pacjentów. Więc kto nie ma wiedzy? Dyrektor :)? Można było zadać sobie trudu i przytoczyć dyrektorowi jego słowa... No, ale to pewnie drażliwe by było :)

Szpital ma przychylność powiatu. No to proszę przytoczyć, że w radzie społecznej szpitala zasiadają... radni powiatu. Dwa miejsca siedzenia - dwa źródła dochodów - totalne zagarnięcie władzy.

Dyrektor ma 1,5 mln zł straty w bieżacym rachunku i sumuje to z amortyzacją by powiedzieć, że jest fajnie i mają płynność? Amortyzacja to inna tabela i inne cele, a strata 1,5 mln zł jest nadal stratą. Poważne stanowisko a tak brzydkie zabawy z liczbami.

I na koniec mam pytania do dyrektora - dlaczego szpital od kilku lat jest coraz niżej notowany w rankingach? Kiedyś czołowa 10, dzisiaj 70 miejsc niżej?

Dyrektor ostrowskiego szpitala ma jedne z najwyższych zarobków w Polsce, czy jest to etyczne? Czy wraz z pogarszającą się sytuacją szpitala zarobki jego dyrektora nie powinny być obniżane?

0 / 1200 Wskazówka: zaznacz fragment artykułu i kliknij „Zacytuj”

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.

Reklama



Komentarze 1
Opcje

Dostosuj preferencje treści (zapis lokalny w przeglądarce):

Dołącz