Piotr Trentowski, znany w naszym mieście z różnych projektów artystycznych, opowiada dziś o produkcji nowego filmu "Krok do nieśmiertelności".
Film opowiada o przygodach zwyczajnej dziewczyny w niezwyczajnym świecie. Fabuła częściowo zasłonięta mrokiem tajemnicy ilustruje trud życiowych wyborów. Już niebawem ostrowscy widzowie będą mogli obejrzeć najnowszy film Trentowskiego.
OM24: Skąd pomysł?
Piotr Trentowski: "Krok do nieśmiertelności" - tak nazywa się blog Anety Kuleszy, mojej koleżanki, który stał się inspiracją do napisania scenariusza. Dobrze pamiętam dzień, w którym wydrukowałem sobie wszystkie wpisy (rozdziały), usiadłem w ogrodzie i zacząłem czytać. Po przeczytaniu czterech pierwszych rozdziałów stwierdziłem, że warto to pokazać w nowej formie. Z tą myślą oswajałem się przez dwa kolejne lata. Aneta była bardzo pozytywnie zaskoczona, że postanowiłem zekranizować jej opowiadanie. Kolejny rok zajęło mi poznawanie postaci i relacji między nimi. Scenariusz pisałem równolegle z badaniem wszystkich zależności w życiu bohaterów. Momentami bałem się, że nie wszystko da się dostrzec i czy wszystkie zachowania postaci będą racjonalne.
Klucz do sukcesu scenariusza leży między jego "wersami". Część rzeczy nie jest oczywista i wymaga zaangażowania widza, wejścia w całą historię filmu i próby zrozumienia motywacji konkretnych bohaterów.
OM24: Jak wyglądała produkcja?
P. T.: Kolejnym etapem produkcji filmu było zorganizowanie ekipy oraz aktorów. Zadzwoniłem do Mateusza Rybińskiego z prośbą o pomoc przy realizacji tego przedsięwzięcia. Zgodził się.
Poszukiwania ekipy w Akademii Filmu i Telewizji zaowocowały dołączeniem do zespołu Wojciecha Kuca i Mateusza Alberskiego. W marcu 2014 roku, mając trzon zespołu zaczęliśmy poważne przygotowania do planu zdjęciowego. Kwiecień i maj - to był dla mnie czas wytężonego poszukiwania lokalizacji i sponsorów. W tym samym czasie razem z Wojtkiem nanosiliśmy poprawki w scenariuszu, wycinaliśmy sceny, przebudowywaliśmy dialogi.
Profesjonalny film nie może obyć się bez charakteryzacji. W tym celu zaprosiłem do współpracy Katarzynę Pianko, która bardzo optymistycznie przyjęła moją ofertę i natychmiast się zgodziła. W przeddzień planowego rozpoczęcia zdjęć, usiadłem w ogrodzie z tymi samymi kartkami co kilka lat wcześniej, gdy czytałem to po raz pierwszy. Myślałem, że wiem już wszystko o "Kroku do nieśmiertelności", ale zweryfikował to dopiero okres zdjęciowy. Podczas kręcenia filmu wynikało mnóstwo sytuacji i problemów, które należało rozwiązywać na bieżąco.
OM24: Ile czasu trwał plan zdjęciowy?
P. T.: Pełne 9 dni. Pełne w znaczeniu dosłownym, ponieważ prawie każdego dnia zaczynaliśmy zdjęcia przed godziną 8.00 rano, a kończyliśmy około 2.00 w nocy. Kilka razy zdarzyło mi się przypomnieć około godziny 17.00, że tego dnia nie jadłem jeszcze śniadania.
Był to bardzo wyczerpujący fizycznie czas, ale motywowało mnie przede wszystkim jedno: praca i zaangażowanie ekipy. Miałem w nich oparcie. Za to im wszystkim bardzo dziękuję. Niesamowity czas twórczy zmobilizował cały zespół do intensywnej pracy nad tym dziełem. Często w czasie ujęcia czułem się tak, jakby ta sytuacja już miała miejsce, jakbym sprowadzał historię i bohaterów z innego wymiaru. To było dla mnie niesamowite doświadczenie, tworzyć coś realnego z "kilku" słów zapisanych w scenariuszu.
OM24: Dlaczego warto pójść na wasz film do kina?
P. T.: "Krok do nieśmiertelności" jest specyficznym dziełem, różni się od typowo komercyjnych produkcji. Nie strzelamy z pistoletów, nie wywołujemy panicznego strachu, lecz pozostawiamy otwartość interpretacji całej historii każdemu widzowi z osobna. Film może pozostawić niedosyt, lekkie niezrozumienie i jeśli osiągniemy taki efekt, będzie to oznaczało nasz sukces. Produkcja została realizowana ze wspaniałymi ludźmi, przy minimalnym budżecie, ale z pasją i sercem.
OM24: Dziękuję za rozmowę.
Zobacz zdjęcia:
"Krok do nieśmiertelności". Nowy film Piotra Trentowskiego (fot. Emilia Rafalik)
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.