Od wielu lat policjanci uczestniczą czynnie w misjach pokojowych w ramach Jednostki Specjalnej Polskiej Policji.
Z takiej właśnie misji w Kosowie wrócił niedawno policjant Komendy Powiatowej Policji w Ostrowi Mazowieckiej sierż. szt. Piotr Sobieski.
Piotr Sobieski w policji służbę pełni od maja 2008 roku, ostatnio na stanowisku dzielnicowego.
- Na udział w misji zgodę musi wyrazić przełożony policjanta - wyjaśnia Elżbieta Kaliszewska, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ostrowi Mazowieckiej. - Nasz policjant zgodę otrzymał od komendanta za dotychczasowy nienaganny przebieg służby.
Z Piotrem Sobieskim tuż po jego powrocie z Kosowa, gdzie pełnił służbę przez 9 miesięcy rozmawiała st. asp. Elżbieta Kaliszewska.
Dlaczego chciałeś wziąć udział w misji pokojowej?
Chciałem zdobyć nowe doświadczenia, sprawdzić się w trudnych, nietypowych sytuacjach.
Co trzeba zrobić, żeby pojechać na misję?
Przede wszystkim należy przejść przez wieloetapowy proces rekrutacji i szkolenie. Warunkiem jest nienaganne zdrowie, sprawność fizyczna i predyspozycje psychiczne. Ważna jest również znajomość języka angielskiego, a także dodatkowe kwalifikacje, w moim przypadku była to mechanika pojazdowa.
Jakie warunki zastałeś po przybyciu do Kosowa?
Jest to piękny kraj w dużej części położony w górach, zniszczony przez wojnę domową, zaniedbany. Warunki bytowe dla nas, policjantów były dobre. Mieliśmy możliwość w czasie wolnym korzystać z siłowni, sauny, basenu.
A co było najtrudniejsze?
Na początku trudności z zaaklimatyzowaniem się, poznaniem miejsca, służby, kultury Serbów i Albańczyków. Później tęsknota za rodziną, żoną i córeczką. Wprawdzie często rozmawialiśmy i widzieliśmy się na Skype, jednak nie zastępowało to normalnych kontaktów.
Czy było warto?
Tak, zdecydowanie. Nie żałuję, że pojechałem. Myślę, że gdyby była możliwość powtórnego wyjazdu, to jeszcze raz bym pojechał. Miałem możliwość kontaktu z osobami różnych narodowości, wymiany doświadczeń z innymi policjantami i żołnierzami, sprawdziłem się w innych, nietypowych warunkach, nabyłem nowe doświadczenia. Było ciekawie. Poza tym poznałem nowe smaki kulinarne, potrawy.
Ciekawą sprawą był organizowany tam Marsz Duński, w którym wziąłem udział. Duński, ponieważ organizują go Duńczycy. Zgodnie z regulaminem, uczestnicy marszu, mundurowi, startują w umundurowaniu ćwiczebnym, butach bojowych, niosąc wyposażenie służbowe, z plecakiem obciążonym min. 10 kg. Trasa marszu biegnie przez góry i liczy 25 km. Celem marszu jest zbiórka pieniędzy na rzecz rodzin poległych w misjach pokojowych żołnierzy i policjantów. W marszu udział brali reprezentanci kilkunastu państw. Za ukończenie marszu otrzymałem medal i baretkę do munduru za nadzwyczajny wyczyn.
A niebezpieczeństwa, czy było niebezpiecznie?
Zdarzało się, że było...
A teraz trzeba wrócić do codzienności i do służby w macierzystej jednostce?
Teraz jestem na urlopie, cieszę się życiem rodzinnym. Po powrocie z misji policjantom przysługuje dodatkowy urlop. Do pracy wrócę w połowie kwietnia.
Dziękuję za rozmowę. Czekamy na Twój powrót do służby.
Dopasuj dla mnie
Zaznacz tematy, które Cię interesują. Zapamiętamy wybór tylko na tym urządzeniu.
Informacja: zapisujemy wyłącznie wybór tematów w pamięci przeglądarki (localStorage). Możesz wyłączyć w każdej chwili.
Bądź pierwszy! Dodaj komentarz
Twoja opinia pomaga być na bieżąco
Dodając komentarz, akceptujesz regulamin komentowania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.

Rozpocznij dyskusję – napisz pierwszy komentarz poniżej.