O tym, że piłkarska reprezentacja Polski ma spory potencjał, by na Euro 2016 osiągnąć jakiś sukces, wie już każdy kibic futbolu na świecie. Europejski czempionat we Francji przypomniał nam jednak jeszcze jedno - jesteśmy w ścisłej światowej czołówce.
(Kibice przed Stade Velodrome, fot. Przemysław Mamczak)
To, co dzieje się w ostatnich dniach na europejskich lotniskach oraz w centrach miast gospodarzy Euro 2016, to prawdziwa magia. Głównymi jej twórcami tym razem są fani zaopatrzeni w biało-czerwone szale i flagi.
- To tylko 350 km do Marsylii - zapowiadali. Nie wiemy jak zakończyła się ich przygoda, gdyż przy wejściu do samolotu odczytali maila z informacją... o braku aut w wypożyczalni.
Po kilkunastogodzinnych obserwacja jesteśmy w wielkim szoku. Tak, jesteśmy narodem, który lubi kombinować, ale że aż tak wybitnie? Serio, potrafimy sobie w życiu poradzić!
- Filip?! Jak leciałeś?! - krzyknął jeden z kibiców ustawiony na początku kolejki do kontroli paszportowej już we Francji.
- Przez Amsterdam - odpowiedział ze śmiechem drugi fan, ustawiony na samym jej końcu.
- My przez Madryt - wyjaśnił ten pierwszy
Połączenia można było wyhaczyć naprawdę tanie. Ja za swoje zapłaciłem nieco ponad 300 złotych, a w Mediolanie zdążyłem zaliczyć jeszcze wycieczkę na San Siro i muzeum Milanu oraz Interu. Na stadion udała się ze mną kolejna grupka. Oni czekali na autobus do Lyonu. Stamtąd mamy TGV do Marsylii, ale już bukujemy megabusa do Saint-Etienne, w sobotę 1/8 finału ze Szwajcarią!
Co ciekawe, większość z tych, którzy wędrowali za kadrą w fazie grupowej, chce iść za ciosem. Analiza wszystkich możliwych opcji w oparciu o dotychczasowe wyniki to częsty temat rozmów, które usłyszeć można w samolotach, na lotniskach czy w metrze.
Marsylia to mieszanka piękna i brudu. W zależności od tego, do jakiej dzielnicy trafimy, takie odczucia z niej pewnie przywieziemy. Reprezentanci Polski na pewno Lazurowe Wybrzeże wspominać będą jako krainę mlekiem i miodem płynącą.
Idąc spacerem od strony dworca kolejowego można jednak zauważyć liczne graffiti, zabrudzone ulice czy natrafić na czarnoskórych natrętów, którzy mają gotowe recepty dla każdego.
- Zmęczony? Cocaine... a może haszysz? Do you smoke? - zanim doszliśmy do miejsca zamieszkania, trzykrotnie parol na nas zaginali dilerzy. Jeden wyciągnął nawet szklaną lufkę. - Jeżeli będziecie mieli ochotę na marihuanę, trafiliście w dobre ręce.
Wróćmy jednak do sedna. To, co działo się w fanzone czy wokół Stade Velodrome, przeszło nasze najśmielsze oczekiwania. We Francji było grubo, ale #Eurogłupawka zdaje się nie mieć końca! Ukraińców można było policzyć na palcach jednej ręki, kolega śmiał się, że przyjechali tu tylko sprzedać swoje bilety. Marsylię zalała natomiast biało-czerwona fala, z minuty na minutę coraz głośniejsza i coraz liczniejsza. W 1/8 finału zagramy ze Szwajcarią. Jeżeli damy się ponieść, jak do tej pory, nie tylko kadrowicze Adama Nawałki będą wspominani jako wielcy wygrani Euro we Francji.
Z Marsylii - Przemysław Mamczak, wysłannik współpracującego z nami portalu Goal.pl. Galerie z meczów reprezentacji Polski w portalu Goal.pl.
Dopasuj dla mnie
Zaznacz tematy, które Cię interesują. Zapamiętamy wybór tylko na tym urządzeniu.
Informacja: zapisujemy wyłącznie wybór tematów w pamięci przeglądarki (localStorage). Możesz wyłączyć w każdej chwili.
Wybraliśmy dla Ciebie
Bądź pierwszy! Dodaj komentarz
Twoja opinia pomaga być na bieżąco
Dodając komentarz, akceptujesz regulamin komentowania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.

Rozpocznij dyskusję – napisz pierwszy komentarz poniżej.