Opublikowano . Ostrów Mazowiecka | Sport | Piłka nożna


Historie Dawida Wilczewskiego: ślub, świńska goleń, mysz, dyndający interes

Gra 23 sezon w seniorskim. Ma kontuzję, ale zaciska zęby i gra. Chcecie poznać kilka fajnych historii z życia piłkarskiego Dawida Wilczewskiego?

2019/11/dawid-wilczewski-jpg_5dc7d7a639e6b

Jak sam przyznaje, można byłoby napisać książkę z tych lat, kiedy grał i widział wiele rzeczy, często nie bardzo związanych z piłką nożną. - Ale jak to się mówi, co było w Vegas, zostaje w Vegas. Nie wszystko nadaje się do opowiedzenia publicznego. W zasadzie, mało co się nadaje - śmieje się Dawid Wilczewski.

Jak wyglądał ślub?
20 lat wstecz. Jego zespół grał mecz wyjazdowy. W jednej akcji kolega z drużyny, oczywiście nieumyślnie sfaulował dwóch zawodników z drużyny z przeciwnej. - W jednej akcji dodam. Sędzia chyba nawet nie gwizdnął faulu. Dwóch graczy leżało na ziemi. Jeden miał złamany nos, a drugi coś poważnego z nogą. Okazało się, że ten pierwszy następnego dnia miał własny ślub, a ten drugi mu świadkował. Do dzisiaj zastanawiam się, jak wyglądało to wesele - mówi Dawid Wilczewski.
Świńska goleń i mysz
- Gramy mecz z Pogonią w Siedlcach. W szatni zakładałem korki. Prawy wszedł elegancko na nogę. Lewy już nie bardzo. Coś ciasno. Wyjąłem nogę, a tam w bucie myusz. Ale nie taka zwykła szara tylko biała, jak z zoologicznego. Obok mnie siedział "Kamaz" (Kamil Małkiński - przyp. red.). Piał ze śmiechu. Mało się nie posikał. Wsadził mi do torby mysz. Był to odwet za to, że tydzień wcześniej "podarowałem" mu świńską goleń z mięsnego do buta. Nie miał prawideł do korków, więc mu kupiłem - dodaje ze śmiechem.
Dyndający interes
- Gramy mecz  w Płocku. Przed wejściem na boisko sędziowie zawsze sprawdzają buty, stroje i w końcu sędzina boczna powiedziała do kolegi, że ma lajkry w innym kolorze niż kolor spodenek i żeby zmienił albo zdjął, bo nie dopuści go do gry. Odrzekł, że nie zdejmie, bo nie ma nic pod spodem. Na to sędzina, że nie zagra w tych lajkrach . No to on niewiele myśląc, spodenki w dół, lajkra w dół, a tu interes dynda. Sędzina zaczerwieniła się. Odwróciła się. Założył spodenki i spytał jej czy już jest dobrze. Dodam, że jeszcze kilku pozostałych miało też lajkry, ale już zostali dopuszczeni do gry bez zmiany - opowiada niemal z płaczem Dawid Wilczewski.

Wasze opinie

Falba   04:02, 01.03.2024

Prawie się zeszczalem ze smiechu

Dodaj komentarz



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.