Opublikowano . Powiat ostrowski | Aktualności | Wiadomości z powiatu


O tej wsi pod Ostrowią Maz. w Wigilię mówiła cała Polska. Dziś poznaliśmy szczegóły

Dotychczas ta niewielka miejscowość pod Ostrowią Mazowiecką była znana dzięki nietypowym znakom drogowym. Gdy wjeżdżamy do niej od strony Prosienicy wita nas znak „Mroczki-Stylonogi”, a gdy chcemy wjechać od drugiej strony widnieje znak z nazwą „Mroczki Stylągi”. Jak się okazuje, obie nazwy zawierają błędy, gdyż obwieszczenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 17 października 2019 r. w sprawie wykazu urzędowych nazw miejscowości mówi o nazwie „Mroczki-Stylongi”. To właśnie ta nazwa jest prawidłowa i powinna być używana.

2024/12/zatrucie-mroczki-jpg_6772974c37b9f

O tej oddalonej o około 15 km wsi od Ostrowi Mazowieckiej w Wigilię mówiła cała Polska. 14-osobowa rodzina trafiła do szpitala z powodu ostrego zatrucia. Jak informował Onet.pl: „Po spożyciu wieczerzy wigilijnej wszyscy poczuli się bardzo źle. Mieli zawroty głowy, zaburzenia równowagi, u dzieci pojawiły się też bóle brzucha i nudności”.

Początkowo przypuszczano zatrucie czadem lub grzybami. Chorych przewieziono do pobliskich szpitali. Jako pierwszy, testy na obecność narkotyków zlecił SOR w Ostrowi Mazowieckiej. „Na podstawie wywiadu i stwierdzonych objawów testy na obecność narkotyków i dopalaczy zlecił jako pierwszy zespół dyżurny SOR-u w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie trafiły trzy osoby. Potem przekazano te informacje pozostałym szpitalom - w Zambrowie i Białymstoku - w których przebywali inni członkowie tej rodziny” – informował Onet.pl.

Dzisiejszy „Super Express” szczegółowo opisuje wigilijne wydarzenia:

Przy wigilijnym stole zebrała się rodzina pana Wiesława: jego 78-letnia mama, 4 dzieci z małżonkami oraz 4 wnucząt. Usiedli do wieczerzy o godz. 16, a już o 17 córka Wiesława poskarżyła się na zawroty głowy. Po chwili wszyscy mieli podobne sensacje (…) Rodzinę przewieziono do szpitali (...) – Czy zażywaliście państwo marihuanę? – padło pytanie. Rodzina była w szoku. – Powoli zaczęliśmy łączyć fakty. Moja żona, która zmarła w czerwcu, dzielnie walczyła z nowotworem. Miała chemioterapię, a jako środek pomocniczy, zażywała olejek konopny CBD kupowany na receptę w aptece za wielkie pieniądze – mówi wdowiec. (…) Ostatnia butelka została w lodówce. Zapomniałem o niej. Kupiłem na święta dwie butelki oliwy. Ktoś nieświadomie użył tej z konopiami medycznymi do smażenia zamiast otworzyć nową... – tłumaczy. Rankiem następnego wszystkich wypisano ze szpitala”.

Szczegółowe informacje można znaleźć w dzisiejszym wydaniu „Super Expressu”.

 

Dodaj komentarz



Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.

Reklama