Dotychczas ta niewielka miejscowość pod Ostrowią Mazowiecką była znana dzięki nietypowym znakom drogowym. Gdy wjeżdżamy do niej od strony Prosienicy wita nas znak „Mroczki-Stylonogi”, a gdy chcemy wjechać od drugiej strony widnieje znak z nazwą „Mroczki Stylągi”. Jak się okazuje, obie nazwy zawierają błędy, gdyż obwieszczenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z 17 października 2019 r. w sprawie wykazu urzędowych nazw miejscowości mówi o nazwie „Mroczki-Stylongi”. To właśnie ta nazwa jest prawidłowa i powinna być używana.
O tej oddalonej o około 15 km wsi od Ostrowi Mazowieckiej w Wigilię mówiła cała Polska. 14-osobowa rodzina trafiła do szpitala z powodu ostrego zatrucia. Jak informował Onet.pl: „Po spożyciu wieczerzy wigilijnej wszyscy poczuli się bardzo źle. Mieli zawroty głowy, zaburzenia równowagi, u dzieci pojawiły się też bóle brzucha i nudności”.
Początkowo przypuszczano zatrucie czadem lub grzybami. Chorych przewieziono do pobliskich szpitali. Jako pierwszy, testy na obecność narkotyków zlecił SOR w Ostrowi Mazowieckiej. „Na podstawie wywiadu i stwierdzonych objawów testy na obecność narkotyków i dopalaczy zlecił jako pierwszy zespół dyżurny SOR-u w Ostrowi Mazowieckiej, gdzie trafiły trzy osoby. Potem przekazano te informacje pozostałym szpitalom - w Zambrowie i Białymstoku - w których przebywali inni członkowie tej rodziny” – informował Onet.pl.
Dzisiejszy „Super Express” szczegółowo opisuje wigilijne wydarzenia:
„Przy wigilijnym stole zebrała się rodzina pana Wiesława: jego 78-letnia mama, 4 dzieci z małżonkami oraz 4 wnucząt. Usiedli do wieczerzy o godz. 16, a już o 17 córka Wiesława poskarżyła się na zawroty głowy. Po chwili wszyscy mieli podobne sensacje (…) Rodzinę przewieziono do szpitali (...) – Czy zażywaliście państwo marihuanę? – padło pytanie. Rodzina była w szoku. – Powoli zaczęliśmy łączyć fakty. Moja żona, która zmarła w czerwcu, dzielnie walczyła z nowotworem. Miała chemioterapię, a jako środek pomocniczy, zażywała olejek konopny CBD kupowany na receptę w aptece za wielkie pieniądze – mówi wdowiec. (…) Ostatnia butelka została w lodówce. Zapomniałem o niej. Kupiłem na święta dwie butelki oliwy. Ktoś nieświadomie użył tej z konopiami medycznymi do smażenia zamiast otworzyć nową... – tłumaczy. Rankiem następnego wszystkich wypisano ze szpitala”.
Szczegółowe informacje można znaleźć w dzisiejszym wydaniu „Super Expressu”.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.