Czytelnik pyta: Czy w ZGKiM w Małkini wypala się śmieci?
Jedna z naszych czytelniczek zgłosiła się z problemem odpadów, które znajdują się na terenie Zakładu Gospodarki Komunalnej w Małkini.
"Po co są opłaty za odpady komunalne skoro Zakład Komunalny odpady wypala? Dziś (środa) w Małkini interweniowała straż pożarna oraz policja właśnie do Zakładu Gospodarki Komunalnej. Zrobili ognisko i wypalali śmieci na tyłach zakładu. Czy takie działania są legalne? Czy tak można blisko miejsca zamieszkania zrobić zsyp komunalny? I wypalać?"
Zapytaliśmy o sprawę w małkińskim ZGKiM. Rzeczywiście błędem było rozpalenie ognia w celu spalenia starych gałęzi, które usunęliśmy z drzew - informuje w rozmowie z nami prezes ZGKiM Michał Perzyna, w żadnym wypadku nie pozwolilibyśmy sobie na wypalanie śmieci.
"Łóżka, opony, po lewej jest wielki zsyp worków ze śmieciami. Tam sa szczury, mnóstwo robactwa, które wchodzi do mieszkań, wielkie muchy, i zapach jak jest gorąco... okropny! Gdyby to było sprzątane a nie zalegało... naprawdę raczej nie przeszkadzałoby mieszkańcom ale to zalega. Może to błahy powód ale jednak dla nas ważny". - czytamy w dalszej części listu od czytelniczki.
Zakład jest zobowiązany do przyjmowania tzw. gabarytów, rzeczywiście na terenie zakładu znajdują się opony itp. Odpady komunalne na ternie zakładu przetrzymywane są tymczasowo 1-2 dni maksymalnie, następnie wywożone są do RIPOK-u w Ostrowi Mazowieckiej - tłumaczy prezes ZGKiA. Zdaję sobie sprawę że może być to uciążliwe ale nie my wybieraliśmy miejsce w którym znajduje się zakład. Obecnie staramy się uprzątnąć teren, chcemy również zasadzić drzewa tak aby mieszkańcy tzw bloków kolejowych mieli widok na zieleń.
Rzecznik Straży Pożarnej w rozmowie z nami potwierdził informację o tym, że w ogniu znalazły się również śmieci - na miejscu pracował jeden zastęp zadysponowany z OSP Małkinia strażacy pouczyli pracowników o zakazie rozpalania ognia na terenie zabudowanym.
Policjanci którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, mieli na celu zabezpieczenie miejsca tak aby osoby postronne nie zbliżały się do ognia - dodaje rzecznik prasowy ostrowkskiej policji st. sierż. Marzena Laczkowska