Mieszkaniec Ojcewa (gm. Troszyn) w rozmowie z dziennikarzem TVN24 streścił moment zatrzymania przez policję auta, którym były przewożone pod przymusem 25-latka i jej córeczka.
- Najpierw był jeden radiowóz, a następnie bardzo szybko pojawiały się kolejne - relacjonował świadek.
Trzyletnia Amelka i jej matka, uprowadzone w czwartek przed południem na jednym z białostockich osiedli, zostały odnalezione następnego dnia przez ostrołęckich policjantów w pobliżu Ojcewa na terenie gminy Troszyn. Zatrzymano dwóch sprawców porwania. Jednym z nich był ojciec dziecka, ujęto go w okolicy wspomnianego Ojcewa, natomiast drugiego koło Ostrowi Mazowieckiej.
Reporter stacji TVN24 Mateusz Grzymkowski rozmawiał w sobotę ze świadkiem akcji zatrzymania ojca uprowadzonego dziecka przed miejscowością Ojcewo.
- Widziałem biały samochód i radiowóz, który tam stał na sygnałach. Upłynęło może 10-20 minut i zrobiło się siedem radiowozów - relacjonował świadek. - Policjanci biegali po łąkach. Pytali, czy ktoś nie uciekł - dodał.
Jak informuje TVN24, sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla dwóch mężczyzn podejrzanych o bezprawne pozbawienie wolności 25-latki i jej 3-letniej córki. Podejrzani, w tym ojciec dziecka i mąż kobiety, byli przesłuchiwani w sobotę przez prokuraturę.
- Cezary R. - ojciec Amelii i mąż jej 25-letniej matki, który złożył obszerne wyjaśnienia w prokuraturze - nie przyznaje się do winy - powiedziała Beata Wołosik, rzeczniczka Sądu Rejonowego w Białymstoku, stacji TVN24. - Łukasz K. - mężczyzna, który miał pomagać Cezaremu R. w uprowadzeniu - przyznał się do winy.
Cezary R. tłumaczył prokuratorowi, że kobieta - jego małżonka - miała dobrowolnie wsiąść z dzieckiem do auta. Zeznania mężczyzny nie znalazły jednak odzwierciedlenia w zeznaniach pozostałych świadków. Drugi ze sprawców, to wieloletni kolega Cezarego R. Miał mu pomóc w całym procederze, a następnie otrzymać wynagrodzenie w postaci kilku tysięcy złotych.
Dziennikarze zapytali Cezarego R. dlaczego uprowadził Amelię i jej matkę i czy żałuje tego, co zrobił.
- Ona została uprowadzona z Niemiec do Polski - odpowiedział mężczyzna. - Wszystko jest dobrze.
W dniu porwania białostocka prokuratura wszczęła śledztwo. Dotyczy ono pozbawienia wolności oraz sytuacji, gdy - wbrew woli osoby powołanej do opieki lub nadzoru - zostaje uprowadzona lub zatrzymana osoba w wieku poniżej 15 lat. Oba te przestępstwa zagrożone są karą do 5 lat więzienia.
Dodaj komentarz
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.