Coraz częściej na ulicach i ścieżkach rowerowych widujemy dzieci i młodzież bez kasków - jadących na rowerach czy hulajnogach elektrycznych. Powody są różne: bo jadą tylko na chwilę, bo „przecież nic się nie stanie”, bo to niemodne. Niestety, wystarczy jedna chwila nieuwagi, by zabawa zamieniła się w tragedię.
Zdjęcie ilustracyjne
Upadki się zdarzają – na nierównej drodze, przy gwałtownym hamowaniu czy przez czyjeś nieostrożne zachowanie. A uraz głowy to jedno z najgroźniejszych następstw. Mózg mamy jeden – i żadna znajomość przepisów nie chroni go przed skutkami uderzenia.
Kask może uratować życie. Amortyzuje wstrząs, chroni czaszkę, zmniejsza ryzyko poważnych obrażeń. Dlaczego więc młodzi z niego rezygnują? Bo nie rozumieją, jak wielką różnicę może zrobić ten jeden element.
Dlatego tak ważne jest, by dorośli – rodzice, nauczyciele, opiekunowie – rozmawiali, dawali przykład, wybierali razem z dziećmi modne i wygodne kaski. To nie nakaz – to inwestycja w bezpieczeństwo i przyszłość.