Po tym, co wybrzmiało na sesji budżetowej w sprawie wydatków Miejskiego Domu Kultury, była dyrektor instytucji Marta Wójcik (wcześniej Molska) opublikowała długi wpis na Facebooku. Odniosła się w nim m.in. do wątku "sukni ślubnej", kosmetyków, stawek za warsztaty, audytu i "instrumentów".
We wpisie ostro uderzyła w wiceburmistrz Jolantę Zadrogę i sposób przedstawiania tematu.
- Niestety ta Pani, żeby to wiedzieć musiałaby choć trochę mieć o tym pojęcia. Po co mówić wszystko, skoro wyrwane z kontekstu brzmi to tak, jakby dyrektor kupił sobie suknię ślubną za publiczne pieniądze! To dopiero HOOK w komunikacji? Co za żenada i jaki brak poziomu! Ale ta sama Pani prowadzi z tego co wiem salon sukien ślubnych więc może to lokowanie produktu? A właściwie, czy w ogóle może na tym stanowisku to robić? Pewnie przeniosła firmę na papierze na męża, ale czy to by nie było poświadczenie nieprawdy jeśli nadal jest osobą decyzyjną? Czy zdarza się jej wyjść podczas godzin pracy do swojego salonu naprzeciw Urzędu, żeby coś załatwić?
W kolejnym fragmencie wróciła do tematu kosmetyków i tego, jak - w jej ocenie - zostało to zasugerowane na sesji przez wiceburmistrz Jolantę Zadrogę.
- I informacja do Pani, która to czytała i sugeruje jakby to były dla mnie kosmetyki - puder, którego używam na co dzień jest 3 razy droższy, a pudry dla dzieci powinny być hipoalergiczne, bo w ogóle nie powinny ich stosować. Ale jak Pani chce nakładać nieprzebadaną chemię z Chin za 30 zł dziecku na twarz - to rozumiem, że to Pani standard, ale nie mój, bo ja na dzieciakach nigdy nie zamierzałam i nie będę oszczędzać.
We wpisie znalazł się również fragment, w którym opisuje swoją rolę przy sprowadzeniu nowej dyrektor do MDK oraz formy wsparcia, jakie - jak podaje - miała otrzymać.
- A co do nowej Pani Dyrektor... To prawda, że to ja ściągnęłam ją do MDK i bardzo za to przepraszam. Znów przez moją chęć pomocy. Miała problemy prywatne, nie miała pracy i wróciła do Ostrowi (wtedy ją poznałam), a my jako mecenas sztuki, powinniśmy wspierać lokalnych artystów więc zaproponowałam jej pierwszy wernisaż i wernisaż całej rodziny, kupiłam rzeźbę za kilka tysięcy i zapłaciłam jej o wiele więcej niż moim "znajomym" za jakąkolwiek rzeźbę. W zasadzie nigdy żadnej rzeźby od znajomego nie kupiłam, a owszem będąc 25 lat w Kulturze takich też mam. Zapłaciłam jej też za warsztaty stawkę wyższą godzinowo niż mojej znajomej na którą się Pani czytająca faktury powołuje. Czyli jedna z najdroższych prowadzących warsztaty za godzinę, której zapłaciłam w MDK jest teraz Dyrektorką. Poza warsztatami był jeszcze wykład, a to nadal nie koniec pracy i pomocy jaką otrzymała od instytucji.
W swoim wpisie Marta Wójcik poruszyła też temat stawek i współpracy z obecną p.o. dyrektora MDK Miłosławą Skoczek-Śliwińską.
- Co więcej - jedną z najwyższych, lub możne nawet najwyższą stawkę godzinową jakie zapłaciłam w historii MDK było dla obecnej Pani Dyrektor. Czy tutaj Państwa zdaniem też się pomyliłam? Owa Pani Dyrektor była na moich poprawinach po weselu, a ja w jej domu na 50 urodzinach, czy tutaj opłatę za droższe godzinowo warsztaty też należy zweryfikować? To ona zaproponowała stawkę, a ja się zgodziłam - właśnie z uwagi na jej osiągnięcia. Bo jest świetną artystką, tylko nie potrafi zarządzać.
Marta Wójcik nawiązała też do audytu i sprawy "instrumentów", opisując to w bardzo ostrych słowach.
- Na sesji ktoś mówi, że oszczędza każdą złotówkę, po czym wydaje podobno ok. 30 tys. zł na audyt, który w praktyce jest laurką mojej pracy. Później sugeruje się, że ukradłam "instrumenty", które nagle się znalazły, a podobno osobę, która "szczęśliwie" je znalazła (być może nawet w swoim domu) planuje zatrudnić? W takim razie jakie instrumenty zostały zniszczone i kto się tyle napracował, żeby podstawić jakieś inne? Czy to oszustwo? Tego się nigdy nie dowiemy. Orkiestry jednak jak nie było, tak nie ma.
Pojawiła się również sugestia dotycząca przejazdu w godzinach pracy i rozliczenia paliwa.
- Bo pamiętajmy: jeśli pracownik w godzinach pracy wiezie do Warszawy prywatną rzeźbę Pani Dyrektor, a Burmistrz płaci za paliwo w jedną i w drugą stronę płaci MDK i nie powstaje z tego żadna notatka ani ślad w dokumentach, to wcale nie znaczy, że to się nie wydarzyło? A może sądzisz, że nikt o tym nie wie?
Poniżej pełen wpis:
1 stycznia o godz. 10.00 kładę się do szpitala, żeby 2 stycznia po raz kolejny operowano mi kręgosłup, ale nie o tym…
Stało się. Zbyt duże ciśnienie, zaledwie dwa miesiące po operacji, „wypluło” tę samą przepuklinę co wcześniej. Cierpię przy każdym kroku, a kiedy wczoraj z przyjaciółkami za dużo się śmiałam, skończyłam wymiotując z bólu.
Powinnam się teraz skupić wyłącznie na zdrowiu, ale nie mogę, bo moi „agresorzy” z byłej pracy jadą dalej i nie dają mi żyć w spokoju. Jeden z radnych składa interpelację w sprawie obecnej sytuacji mojej byłej instytucji, a żeby coś przykryć, czegoś nie pokazać, znów wyciąga się mnie jak królika z kapelusza.
Pytają o faktury za zakup srebra, które znajduje się na stanie magazynowym, a wcześniej było dostępne w sklepie jako kolekcja „KurpYeah” do kupienia z wzorów wycinanki kurpiowskiej. Kwestionują opisy faktur, które były przygotowywane przez pracowników zgodnie z założeniami projektu realizowanego w ramach programu Kultura – Interwencje Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowego Centrum Kultury. Kwestionują jakość wybieranych produktów, mimo, że była ona oceniana przez osoby kompetentne: charakteryzatorów i projektantów. Ten sam produkt, używany dłużej i wielokrotnie, bywa po prostu bardziej oszczędny w przeciwieństwie do tanich, rozwodnionych zamienników.
Pani czytająca na sesji rady mówi o kwotach faktur, ale nie mówi, że wynikały one bezpośrednio z projektu, na który pozyskano finansowanie. Nie mówi też, że nazwiska, które wymienia, to osoby o wysokich kompetencjach i właśnie one umożliwiły zdobycie środków, bo takie nazwiska i doświadczenie wpływa na punkty i ocenę projektu. Niestety ta Pani, żeby to wiedzieć musiałaby choć trochę mieć o tym pojęcia. Po co mówić wszystko, skoro wyrwane z kontekstu brzmi to tak, jakby dyrektor kupił sobie suknię ślubną za publiczne pieniądze! To dopiero HOOK w komunikacji? Co za żenada i jaki brak poziomu! Ale ta sama Pani prowadzi z tego co wiem salon sukien ślubnych więc może to lokowanie produktu? A właściwie, czy w ogóle może na tym stanowisku to robić? Pewnie przeniosła firmę na papierze na męża, ale czy to by nie było poświadczenie nieprawdy jeśli nadal jest osobą decyzyjną? Czy zdarza się jej wyjść podczas godzin pracy do swojego salonu naprzeciw Urzędu, żeby coś załatwić?
Na szczęście w tych czasach na wszystko są zdjęcia. Wszystkie produkty znajdują się w MDK i stanowią unikatową kolekcję własną, która miała być perłą miasta. Zamiast tego została zamknięta na cztery spusty, z całkowitym zignorowaniem wartości wynikającej z położenia na styku Puszczy Białej i Zielonej. Jeśli nie chcieliście sprzedać może lepiej było to już dzieciakom z MDK rozdać, bo w końcu to produkty promocyjne, niż chować po kartonach?
Na sesji ktoś mówi, że oszczędza każdą złotówkę, po czym wydaje podobno ok. 30 tys. zł na audyt, który w praktyce jest laurką mojej pracy. Później sugeruje się, że ukradłam „instrumenty”, które nagle się znalazły, a podobno osobę, która „szczęśliwie” je znalazła (być może nawet w swoim domu) planuje zatrudnić? W takim razie jakie instrumenty zostały zniszczone i kto się tyle napracował, żeby podstawić jakieś inne? Czy to oszustwo? Tego się nigdy nie dowiemy. Orkiestry jednak jak nie było, tak nie ma.
Teraz przegląda się kolejne faktury, które mimo wielu kontroli wewnętrznych, zewnętrznych, Pani Skarbnik (która się nie zmieniła i zatwierdzała sprawozdania), skarbówki, ZUS, a nawet ministerialnych nigdy nie zostały zakwestionowane. Dlaczego? Bo wszystko da się udowodnić. Z każdego wydarzenia są zdjęcia, filmy. Każdy zakupiony produkt znajduje się w MDK. Usługi i ich ceny wynikają z realiów rynku, a to że to instytucja publiczna i dla wszystkich to przede wszystkim powinna być jakość!
Jeden z radnych mówi o mnie, że jestem „tancerką” i że to niby coś z kulturą ma wspólnego, ale jednak „tylko tancerką”. No cóż, cieszę się, że chociaż ja jestem z tego dumna. Zgadnijcie, który radny był kiedyś u mnie w pierwszym miesiącu mojej pracy, namówić mnie żebym zamawiała u niego chemię. Oczywiście uprzedziłam, że wszystko zależy od wygranego Zamówienia, ale widać boli do tej pory.
A teraz o stawkach za szkolenia. Ostatnio za dwugodzinne szkolenie otrzymałam 10 tys. zł netto (umowa zlecenie – plus podatek), właśnie dlatego, że przekazałam do materiałów prawa autorskie. Stawka 5 tys. zł za warsztaty, ale nie za 1 godzinę, bo przecież „stawka godzinowa za kilkanaście lat doświadczenia nie ma podstaw”. Oczywiście znów: z warsztatów - są zdjęcia i to nie jednych. Powiedzcie, dlaczego w tym kraju albo zarabiasz najniższą krajową albo wcale? Jeśli ktoś buduje jakość, nie da się zapłacić najtaniej. Tak – Fiatem 126p też da się dojechać do celu, ale dlaczego jednak wybieramy Mercedesa bo jakość zawsze się obroni. Co więcej – jedną z najwyższych, lub możne nawet najwyższą stawkę godzinową jakie zapłaciłam w historii MDK było dla obecnej Pani Dyrektor. Czy tutaj Państwa zdaniem też się pomyliłam? Owa Pani Dyrektor była na moich poprawinach po weselu, a ja w jej domu na 50 urodzinach, czy tutaj opłatę za droższe godzinowo warsztaty też należy zweryfikować? To ona zaproponowała stawkę, a ja się zgodziłam - właśnie z uwagi na jej osiągnięcia. Bo jest świetną artystką, tylko nie potrafi zarządzać.
A co mówi nam o jakości w instytucjach kultury? Liczby w postaci ludzi, którzy w tych wydarzeniach uczestniczą. To nie my siebie oceniamy, robi to publiczność i uczestnicy zajęć, którzy chce z tego korzystać. Którzy chcą z nami być.
Mój drogi ex pracodawco w listopadzie zarobiłam ponad cztery razy więcej niż jako dyrektor instytucji kultury, zarabiam zdecydowanie więcej niż Ty i nie zamierzam wracać, a mimo to, wciąż wyciągasz mnie na sesjach rady i nie pozwalasz odejść. Bo najwyraźniej jesteśmy w cyrku, a iluzjonista, chcąc odwrócić uwagę od swojej ręki, wprowadza na scenę klauna – tym klaunem chcesz żebym była ja. Jak bardzo chciałabym, żebyś dał mi spokój. Mam za sobą operację kręgosłupa i za 10 dni kolejną, już drugą w ciągu trzech i pół miesiąca. Naprawdę mnie nie interesujesz i mam gdzieś co robisz o ile mnie w to nie mieszasz. Zamiast spokoju zmagam się z ludźmi, których nie widziałam od półtorej roku, a którzy nasłali na mnie wszystkie możliwe audyty, kontrole, a nawet wprost powiedzieli, że „nie odpuszczą” jeśli nie odejdę. Zgodziłam się. A mimo to znów mnie oszukano i nie wypłacono mi nawet trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia po ośmiu latach pracy. Nadal czekam na odszkodowanie. Sprawa się zbliża, więc znów zaczynają się pomówienia i „szukanie haków”. Ci „kompetentni ludzie” zapomnieli tylko o jednym: prawo nie działa wstecz, a prawda zawsze się obroni. Liczy się to co było w wypowiedzeniu, nie da się dopisać nowej „ściemy”.
Dlatego nie boję się mówić o tym wszystkim? Bo nie mam nic do ukrycia. To ludzie chorzy na EGO i tak niekompetentni, że próbują przykryć własne porażki moją osobą. Mają jakiś prywatny uraz. Może warto policzyć koszty audytów, prawników, księgowości i roboczogodzin pracowników ciąganych tylko po to, by mnie upokorzyć i się zemścić? Tylko za co? Czy to jest oszczędzanie publicznych pieniędzy i liczenie każdej złotówki?
Bo pamiętajmy: jeśli pracownik w godzinach pracy wiezie do Warszawy prywatną rzeźbę Pani Dyrektor, a Burmistrz płaci za paliwo w jedną i w drugą stronę płaci MDK i nie powstaje z tego żadna notatka ani ślad w dokumentach, to wcale nie znaczy, że to się nie wydarzyło? A może sądzisz, że nikt o tym nie wie?
Czasem się zastanawiam czy zemsta za to, że podczas Dni miasta rąbnęły mi plecy i nie wyszłam na scenę prowadzić części oficjalnej? Czy może za Ewaluację, którą przygotowałam, ale ktoś, kto to ją czytał nie znał tego słowa i wyszedł problem? Mój wtedy jeszcze pracodawca patrzył mi w oczy, a łzy zostały zignorowane. Pracowałam dalej na zapleczu. Rok później miałam pierwszą operację, a teraz mam drugą. To są m.in. konsekwencje, ich decyzji i że odmówiono mi ludzi fizycznych do pracy i musiałam sama nosić płoty w piątek, a w sobotę nie mogłam już chodzić. Zamiast: "przepraszam, że zignorowałem wiadomość" i musiała Pani dźwigać, słyszę o pudrze wybranym przez charakteryzatora, który służył latami, nawet w 2024 roku podczas nagrań do 55-lecia MDK. I informacja do Pani, która to czytała i sugeruje jakby to były dla mnie kosmetyki - puder, którego używam na co dzień jest 3 razy droższy, a pudry dla dzieci powinny być hipoalergiczne, bo w ogóle nie powinny ich stosować. Ale jak Pani chce nakładać nieprzebadaną chemię z Chin za 30 zł dziecku na twarz - to rozumiem, że to Pani standard, ale nie mój, bo ja na dzieciakach nigdy nie zamierzałam i nie będę oszczędzać.
A co do nowej Pani Dyrektor… To prawda, że to ja ściągnęłam ją do MDK i bardzo za to przepraszam. Znów przez moją chęć pomocy. Miała problemy prywatne, nie miała pracy i wróciła do Ostrowi (wtedy ją poznałam), a my jako mecenas sztuki, powinniśmy wspierać lokalnych artystów więc zaproponowałam jej pierwszy wernisaż i wernisaż całej rodziny, kupiłam rzeźbę za kilka tysięcy i zapłaciłam jej o wiele więcej niż moim "znajomym" za jakąkolwiek rzeźbę. W zasadzie nigdy żadnej rzeźby od znajomego nie kupiłam, a owszem będąc 25 lat w Kulturze takich też mam. Zapłaciłam jej też za warsztaty stawkę wyższą godzinowo niż mojej znajomej na którą się Pani czytająca faktury powołuje. Czyli jedna z najdroższych prowadzących warsztaty za godzinę, której zapłaciłam w MDK jest teraz Dyrektorką. Poza warsztatami był jeszcze wykład, a to nadal nie koniec pracy i pomocy jaką otrzymała od instytucji. I tak znajdzie to Państwo w umowach w MDK. Aaa i rzeźba na WOŚP, która się uszkodziła w transporcie, bo została nieodpowiednio przez artystkę zabezpieczona. Jak zaproponowałam, że zrobię prywatną wpłatę na WOŚP jakbym to ja ją kupiła, to spotkałam się z odmową i znów Pani oczekiwała ode mnie dokładnie 3 000 zł za kolejną rzeźbę na jej konto. Odmówiłam, gdyż to nadal nie była wpłata na WOŚP tylko zwykła sprzedaż, a cena znikąd - nie takie były ustalenia. Pani jednak, gdy nie chciałam się zgodzić, po przemyśleniu zadzwoniła i poprosiła jako rekompensatę nieodpłatne użyczenie Jatek, skoro nie chcę jej zapłacić. Oczywiście jest wielu świadków całej sytuacji i wszystkich o których piszę. Pani Dyrektor nigdy nie doprowadziła do realizacji swoich warsztatów, gdyż już wtedy wiedziała, że zostanie dyrektorem, jeśli wygra kandydat z jej listy. Jej siostra nagrywała przed wyborami dla mojego byłego szefa rolki w swoim domu, a jej mama występowała w nich podczas kampanii. Warsztaty te - zakładam, że w sumie jej prywatne, zorganizowała jak już została dyrektorem. WOŚP nie dostał nic, a pęknięta rzeźba leży pewnie nadal gdzieś w MDK jako symbol. Swojej siostrze też w pierwszym czy drugim miesiącu pracy zapłaciła nie wiem ile, ale pewnie 2-3 tysiące za warsztaty, na których było może z 10 pracowników. Może ktoś zarzuci mi kłamstwo - a może da się to sprawdzić w fakturach lub umowach zlecenie, bo przecież nie wiem tego z pierwszej ręki? Czy wiecie, że mamy z mężem nawet prezent od Pani Dyrektor - obraz kobiety z dedykacją, który dostaliśmy podczas poprawin mojego ślubu - jak jeszcze się kolegowałyśmy i zanim zaprzedała duszę. Nie chcę takiej energii w domu więc mam nadzieję, że mój były pracodawca zlicytuje go na WOŚP na Allegro, że pokazać jak drogie obrazy są jego obecnej prawej ręki od kultury w mieście. Podobno za niżej niż 3 000 zł Pani nic nie sprzedaje – zobaczymy.
Pamiętajmy, że jeśli ktoś startuje z jakiejś listy – to jest osobą polityczną, bo startuje do polityki, a jego start jest deklaracją poglądów. Nie ważne czy jest w partii, ważne że zdecydował się, że chce być w polityce. Ja pracuję PRZY polityce, tworząc kampanie wyborcze niczym reklamy restauracji, ale prawie dla wszystkich partii, a Burmistrza poprzedniego poznałam podczas konkursu na Dyrektora. Ja nigdy nie zatrudniłam koleżanki w podziękowaniu za wsparcie przy kampanii, na którą przez rok wpłynęło więcej skarg niż na mnie przez 8 lat. Mam nadzieję, że te statystyki nie zostaną zignorowane przy wyborze nowego Dyrektora, bo jeśli Ktoś dotrzymuje słowa to konkurs z pewnością będzie. Tylko pytanie czy dotrzymuje słowa?
Dopóki będziecie mnie szkalować, obrażać, insynuować oszustwo czy kradzież to ja będę wracać do Was z prawdą, którą można udowodnić, bo w życiu można mówić o mnie różne rzeczy, jak to że jestem pyskata, wredna i od razu mówię co myślę – zgadzam się. Ale zawsze działałam na rzecz społeczności i jej dobra. Może warto, żebyście i Wy na niej się skupili, zamiast marnować kolejne publiczne pieniądze w ramach Waszych roboczogodzin na mnie? Mnie już nie ma, zrozumcie w końcu i nie martwcie się, bo ja nie zamierzam wracać.
Jednak, dopóki nie dacie mi spokoju. będę wracać z prawdą w przeciwieństwie do waszego wyrywania faktów z kontekstu: prawdą możliwą do udowodnienia. Czas skupić się na pracy, zamiast gadać i szukać trupów w szafie, których nie ma. A jeśli nadal uważacie, że audyt był zbędny, skoro nic nie wykazał, i mimo to ponownie przeglądacie te same dokumenty marnując pieniądze na roboczogodziny pracowników, bo przecież do końca listopada można było składać tylko projektów na kulturę do MKiDN - sama napisałam 3 dla swojego Stowarzyszenia, to może warto zwrócić do budżetu miasta z Waszych prywatnych pieniędzy tak nieracjonalnie wydane 30 tys. zł?
Ściskam, bo chyba za mało Was w dzieciństwie przytulano skoro macie w sobie tyle toksyczności i zła. Wesołych Świąt - może one przyniosą Wam jakoś wewnętrzną przemianę.
P.S. Moi drodzy byli szefowie i przy okazji Rado Miasta po dwóch latach mojego „dyrektorowania” te według Was, nierozważne zarządzanie środkami doprowadziło do niemal czterokrotnego zwiększenia przychodów. Czyli Miasto, dzięki MDK, miało na wydarzenia i zajęcia cztery razy więcej środków własnych. Ciekawe, jak będzie to wyglądało za rok. Bo na tym właśnie polega dobre zarządzanie środkami publicznymi: znaleźć przestrzeń na przychód, który podnosi jakość oferty i realnie odpowiada na potrzeby mieszkańców. Może warto zacząć słuchać ludzi, zamiast narzucać co Wam się wydaje?
Dopasuj dla mnie
Zaznacz tematy, które Cię interesują. Zapamiętamy wybór tylko na tym urządzeniu.
Informacja: zapisujemy wyłącznie wybór tematów w pamięci przeglądarki (localStorage). Możesz wyłączyć w każdej chwili.
Wybraliśmy dla Ciebie
Mieszkańcy komentują
10 wpisy · Dołącz do rozmowy
Dodając komentarz, akceptujesz regulamin komentowania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.
Ale zadyma ja pierdziele, grube koty obustronne
Leszek Loniek Rakowski coś czuję, że bez komisji śledczej tu się nie obędzie...
Obie strony konfliktu nie powinny wypowiadać się publicznie, tylko sprawę powinien wyjaśnić sąd lub prokuratura. A tak to jest to celowe działanie pod publikę, która nie ma pojęcia jaka jest prawda. Jak na razie to z obydwu stron nie wygląda to dobrze.
Pani „Gość”, najwyraźniej mają Państwo szczęście, że nie jestem już Dyrektorem i że wszystko wróciło do stanu sprzed dziewięciu lat, a Burmistrz odbudował Orkiestrę i zrobił na nią Zrzutkę.
Nie zamierzam dalej się udzielać. Mam swoje życie i nie toczy się ono w Ostrowi. Odniosłam się do sprawy wyłącznie dlatego, że w weekend jeden z portali poprosił mnie o komentarz. W innym wypadku nawet nie wiedziałabym o całej sytuacji. Odpowiedziałam jedynie na postawione wobec mnie zarzuty oraz wskazałam, że być może warto zacząć kontrolować obecną sytuację, patrząc na własne ręce. Opisałam również, w jakich okolicznościach poznałam Panią Dyrekotor, aby mieli Państwo pełen kontekst.
Wydano już ogromne środki publiczne, aby znaleźć na mnie cokolwiek bezskutecznie przez 16 miesięcy. Do tej pory przeznaczono na to ponad 30 tysięcy złotych, do tego prawnik i pracownicy Urzędu. Właśnie na takie polityczne gierki i insynuacje sugerujące nadużycia podnoszone są podatki w Ostrowi
Pozostałych swoich interesów zamierzam bronić na drodze sądowej. Dla jasności, zwłaszcza dla osób niedoinformowanych: to ja pozywam byłego pracodawcę, a nie on mnie. Wesołych Świąt!
Ble ble ble.. po co te nerwy. Zawsze tak jest gdy się ma dostęp do publicznej kasy to wcześniej czy później trzeba będzie się z niej rozliczyć. Skoro wszystkie wydane pieniądze były zgodnie z prawem ,sumieniem i potrzebą dla społeczeństwa to nie ma co się denerwować. Też nie wypada się usprawiedliwiać chorobą i innymi dolegliwościami. Oczywiście współczuję, ale większość ludzi ma większe lub mniejsze problemy zdrowotne. Jak czytam te wywody to odnoszę wrażenie że ktoś jeszcze bardziej się pogrąża. Pozdrawiam i życzę zdrowia
Pani Marto,mój syn w Orkiestrze grał kilka lat na trąbce.Cała Orkiestra uczestniczyła w uroczystościach miasta, do kościoła na rezurekcje itp, a jakiemuś frajerowi to przeszkadzało.Panowie Gąglewscy to są prawdziwi wirtuozi,którym odebrano dorobek życia(nie pieniężny ).Pan Stanisław długoletni kapelmistrz i Synowie zrobili tyle dobrego dla miasta.Tego pana(ch..), który doprowadził do rozpadu powinno się publicznie wygwizdać Panie Bauer,nie powinien pan klękać na kolana przed Starą Orkiestrą,tylko paść na deski i prosić o przebaczenie ludzi,którym wyrządził krzywdę.Dla krasnali do piekieł wstęp wolny.
Wiejska w pigułce ???? To nie my, to oni. A wcale nie bo to wy jesteście winni???? Czyli kabaret za państwowe pieniądze.
Gdy to wszystko czytam jest mi po prostu przykro
Przykro że takie rzeczy są wywlekanie do przestrzeni publicznej
Przykro jak widzę miasto które się cofa
Przykro jak widzę budynki użyteczności publicznej kulturalnej które są puste a wydarzenia które w nich się odbywają są sporadyczne i mają na celu jedynie promować albo władze miasta albo starostwa albo itd.
Przykro jak widzę budynek Jatki który stoi pusty a mógłby być wykorzystywany jak dawniej czyli piękny bazar z lokalnymi produktami mieli byśmy się czym chwalić
Przykro mi jak widzę miasto które coraz gorzej wygląda urbanistycznie tzn powstają nowe budynki bez jakiegokolwiek ładu urbanistycznego
Jest mi przykro że zamiast patrzeć na siebie z uśmiechem to patrzymy z nienawiścią
Ale czy to się zmieni??
Kto to wie
Dzień dobry. Panie M. Orkiestra funkcjonowała jako "Orkiestra Młodych" pod batutą innego Kapelmistrza i w ramach MDK - jest nawet reportaż na TVN24 oraz filmy z Dni Ostrowi czy Spotkania z Mikołajem. Przestała funkcjonować przez pandemię, a konflikt był ale w OSP w związku z czym umowa proponowana przez MKD została odrzucona. Weryfikacja ponownie - w dokumentach, zdjęciach i filmach MDK. Poza tym skoro w tym momencie zbierane są podobno na nią pieniądze, instrumenty, które sugerowano, że ukradłam się odnalazły w Ostrowim to z pewnością działa, bo jak w innym wypadku można zbierać środki na organizację, która nie istnieje? Pozdrawiam Marta Wójcik
Ja natomiast byłem w orkiestrze, która dwie wojny przeżyła i nic jej nie było, a prywatne zachcianki i łechtanie ego duetu Bauer - Wójcik doprowadziło do upadku. Także w żadne zapewnienia oraz dobry PR jednego i drugiej nie wierzę i nigdy już nie uwierzę.