Na ostatniej sesji Rady Miasta byliśmy świadkami niewiarygodnych wypowiedzi. Radny Krzysztof Laska poinformował, że radni otrzymali mail z „ pismem zastraszającym” od mleczarni. Z kolei radna Jolanta Kwiatkowska stwierdziła, że w Ostrowi śmierdzi co weekend, bo „ odpowiednie służby w tym momencie nie działają”.
– Na nasze skrzynki mailowe przyszło pismo z mleczarni, w którym jest napisane, że nie życzą sobie, żeby na radzie miasta rozmawiać na temat zakładu i smrodu w mieście – powiedział radny Krzysztof Laska. – Pytam pana burmistrza, po co było to pismo wysłane do nas? Oczywiście bardzo dobrze, ja z tym pismem się zapoznałem, ale bym bardziej był zadowolony, gdyby w ślad za tym pismem pan odpowiedział: "Co pan na to?" – kontynuował radny.
Krzysztof Laska dodał, że odbiera dokument jako próbę zastraszenia radnych.
– Bo dzisiaj wyszło na to, takie pismo zastraszające, czy my dalej mamy mówić o problemach z oczyszczaniem wód gruntowych w mieście czy nie? Jeśli pan wysłał to pismo, to proszę, jakie pan zajął stanowisko, czy radni mieli rację, czy pan zna temat, czy pan z tym tematem się identyfikuje, ponieważ nie jest pan na wyspie i też pan zewsząd jest informowany, że w mieście śmierdzi w XXI wieku – zaznaczył radny.
Burmistrz Hubert Betlejewski odpowiedział, że jest świadomy problemu i prowadzi rozmowy z mleczarnią.
– Co do mleczarni, to też chcę państwa uspokoić, bo prowadzimy ciągle rozmowy z panem dyrektorem zakładu. Wiem, że śmierdzi, ale frakcje, które znajdują się i dochodzą do oczyszczalni, mają trochę lepsze parametry, ale też dostaliśmy zapewnienie, że wreszcie mleczarnia skupi się na remoncie swojej podczyszczalni – wyjaśnił burmistrz.
Betlejewski powiedział, że otrzymał konkretne obietnice poprawy sytuacji.
– Obiecano mi na ostatnim spotkaniu, które odbyło się chyba tydzień czy półtora tygodnia temu, że mleczarnia skupi się na zakupie dwóch instalacji, które zdecydowanie poprawią zrzucane przez nich nieczystości do systemu – podkreślił burmistrz.
Radna Jolanta Kwiatkowska przypomniała, że problem fetoru w Ostrowi Mazowieckiej jest znany od lat i wielokrotnie był przedmiotem interwencji radnych.
– Jeśli chodzi o fetor, o którym pan radny wspomniał, doskonale państwo wiecie, że walczyliśmy, już można powiedzieć, że cała rada, całe poprzednie kadencje. Przy czym na wniosek kilku radnych została zwołana dwukrotnie sesja nadzwyczajna. Pojawili się na nich przedstawiciele zakładu i z wypowiedzi wynikało, że nie ma winnych. Nie ma winnych w mieście, nie ma winnych, mówię o władzach miasta, nie ma winnych w zakładzie – powiedziała Kwiatkowska.
Jolanta Kwiatkowska dodała, że sprawa trafiła nawet do prokuratury.
– Po tych wszystkich sesjach nadzwyczajnych, co się zadziało? Zarówno od strony miasta, czyli burmistrz, złożył wniosek do prokuratury, jak i mieszkańcy złożyli wniosek do prokuratury. Więc nie możemy powiedzieć, że nic się nie działo, bo działo się – zauważyła radna.
Podkreśliła również, że problem nasila się zawsze w weekendem.
– Przychodzi piątek, weekend i zaczyna się. A moim zdaniem, dlaczego się zaczyna? Bo pewnie odpowiednie służby w tym momencie nie działają, albo są jakieś dyżury i nie można dotrzeć – podsumowała radna Jolanta Kwiatkowska.
Dopasuj dla mnie
Zaznacz tematy, które Cię interesują. Zapamiętamy wybór tylko na tym urządzeniu.
Informacja: zapisujemy wyłącznie wybór tematów w pamięci przeglądarki (localStorage). Możesz wyłączyć w każdej chwili.
Wybraliśmy dla Ciebie
Mieszkańcy komentują
9 wpisy · Dołącz do rozmowy
Dodając komentarz, akceptujesz regulamin komentowania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników serwisu ostrowmaz24.pl.
Na parkingu w Mleczarni rośnie Barszcz Sosnowskiego
Za Bauera nie śmierdziało.;::''"()0
Zadzwoniłam do Wód Polskich proszę poczytać w tygodniku ostrołęckim co się wyrabia z tą mleczarnia..Niestety władza miasta udaje,że coś robi G ..robi.Niech Pan burmistrz poczyta jak przekroczone są normy spustów mleczarni.Tam pisze centralne laboratorium ,które pobrało próbki z Warszawy niech nie ściemnia z tym szukaniem winnych
A może ktoś pomyślał by także o mieszkańcach Ostrowi mieszkających w pobliżu oczyszczalni ścieków. Nie dość że tak samo śmierdzi to jeszcze w sąsiedztwie mają być zbierane i prztwarzane odpady. Przecież tam też żyją ludzie, mieszkańcy Ostrowi.
Na podborzu nie cuchnie.
Kwestia jest taka , że mleczarnia płaci podatki , ratusz czerpie korzyści a miasto traci. Tak było od dawna , co do.obietnic to jest takie powiedzenie : obiecanki cacanki a głupiemu radosc
Mleczarnia nie podlega pod Sanepid tylko pod Weterynarię. A poza tym w mieście są hodowle świń i bydła i też śmierdzi. Takie to miasto.
Ludzie w Polsce gdy słyszą Ostrów Mazowiecka to pierwsze co im przychodzi na myśl to smród: "to tam co śmierdzi i co po samochód jeździliśmy" Brawo, z tego słynie Ostrów.
A co na tę sprawę SANEPID?